Przenosiny

środa, 20 czerwca 2012

JUŻ SIĘ TŁUMACZĘ...

... czemu mnie przez chwilę nie było na blogu.
Otóż nie było mnie wirtualnie, bo musiałam pobyć bardzo intensywnie realnie. Najpierw kalendarz mi pękał w szwach od zobowiązań zawodowych - dałam radę, tym bardziej, że Opatrzność się nade mną zaharowaną zlitowała i tak nawywijała, że miałam wczoraj wieczór wolny zamiast wieczora bardzo, ale to bardzo zajętego.
Ale to nie wszystko. Na dzisiaj Ślubny przejął pałeczkę Szalonego Organizatora Imprez "Rozrywkowych" i mieliśmy mały najazd ludzi ze sprzętem.

Róg Renifera zamienił się w wielkie studio fotograficzne - sesja zdjęciowa na zlecenie Czterech Kątów. Od razu mówię, że nikt nie ma pojęcia, kiedy efekty dzisiejszej pracy ukażą się drukiem, ale będę trzymać rękę na pulsie i poinformuję, kiedy o Intensywnie Kreatywnych Wnętrzach będzie w gazetach.
O samej sesji to nawet nie wiem, co mam napisać - trójka ludzi, sporo sprzętu, dbałość o każdy szczegół, każdą podusię, każdy listek kalafiora... Oooo, właśnie! Bo ja się tu naczytałam w komentarzach, kiedy pokazywaliśmy kuchnię, że ona katalogowa i nic się w niej nie gotuje, nie paruje i nie skwierczy ;))) To teraz istoty pożądające akcji kuchennych będą usatysfakcjonowane, bo w Czterech Kątach będą garnki, kalafiory i inne warzywa oraz całe michy czereśni.
Aaaaaaaaaaaaa i będzie o Denatce :)))
I kiedy już te zdjęcia się ukażą, to normalnie urządzimy sobie konkurs - znajdź cztery szczegóły, które różnią zdjęcia stylizowane od realu :))) Będzie ciekawie.

I małe PS. w temacie - przed sesją fotograficzną sprzątasz, bo jest przed sesją, a po sesji sprzątasz, bo jest po sesji... z perspektywy tego ciągłego sprzątania dochodzę do wniosku, że to latanie ze ściereczkami i szmatkami przed należało sobie odpuścić, bo inaczej człowiek się bardzo boleśnie dowiaduje, co to znaczy "głupiego robota".

***
Teraz będzie o robótkach, bo pomimo szaleństwa ogólnego udało mi się zrobić rękaw w Tunice Tarasowej (sama nie wiem, jakim cudem).
Na dowód prezentuję zdjęcie niepozowane mojej dłoni prawej na tle mojego uda lewego, która to dłoń wystaje z nowo zrobionego rękawa.

A będąc już przy dłoni prawej... NIE ZABIJAJCIE MUCH!!! Nie opłaca się cierpieć! Usłyszałam natrętne musie bzyczenie z okolic zlewu. Złapałam, co miałam pod ręką, czyli szmatkę małą powierzchniowo i walnęłam z całej siły w płytę za zlewem. Ale już gdzieś tak w połowie lotu mojej dłoni prawej, uzbrojonej w szmatkę, uzmysłowiłam sobie, że źle wyceliłam i przywalę łapą w kran na mur beton... Przywaliłam. Bilans jest taki: mucha nie żyje (działanie okazało się skuteczne), kran nie został wyrwany ze zlewu (choć mało brakowało), mam zmasakrowany staw łączący palec wskazujący z dłonią (bolesne). Zdjęcie rękawa robione jeszcze przed bliskim spotkaniem z kranem... teraz to moja dłoń mogłaby służyć jedynie jako jaskrawa ilustracja efektów przemocy domowej w przestrzeni kuchennej :)))
PS - robić się da, mimo uszkodzeń cielesnych, choć ostrożnie.

***
A teraz pokażę Wam patelnię. I nie patelnia jest ważna. Na patelni jest sałatka z tuńczykiem i makaronem na ciepło. I nawet nie sałatka jest ważna. Ważne jest to, że w tej sałatce jest mój własny koperek uprawiany u podnóża Wierzby Wątłej!!! Koperek musiałam przerwać, a przecież nie można marnować własnoręcznie posianej zieleniny, to wylądowało zielsko w sałatce. 

***
I już zapowiadam, że ja tu niedługo wrócę, żeby pokazać, jak się prezentuje pierwsza meczowa chusta, czyli Krwista Revontuli, bo przecież faza grupowa rozgrywek została zakończona, to i chusta powinna być! No i jest, to znaczy będzie, bo zostało jakieś dziesięć rzędów, pranie, blokowanie i pokazywanie.

44 komentarze:

  1. O, to wspaniale się dzieje tam u Ciebie. Ja niepostrzeżenie nabyłam lenia. Przejdzie pewnie z chłodnym dniem:P Ach, ciepło źle, zimno źle:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dzieje się i nawet powiem, że dobrze, że już się skończyło to dzianie, bo dzisiaj jest środa, a ja się czuję jakby to już piątek.

      Usuń
  2. Klękajcie Narody!! przecież palec wskazujący masz Kobieto od wskazywania Ślubnemu "zrób to... zrób tamto..nie, nie, tego nie rób", a nie od rozpierniczania torebki stawowej o blat :) naciągnij trochę bardziej rękaw tej tuniki, to się fiolet z ewentualnym siniakiem zleją, nie będzie widać :) A koperek jest dobry, ja jem go tak samego, pietruszkę też, poza tym też zostało mi 10 rzędów chusty!! (mówiłam, że Cię będę gonić? no mówiłam)
    p.s. zakochałam się w kocie- na youtube, Maru się nazywa, boziu jak on mnie rozwala na łopatki :) i rasa ciekawa- jak nic chcę kota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie tam naciągnij rękaw! Teraz to się chodzi i eksponuje, i jak tylko Ślubny coś chce, to podtyka pod nos Ślubnego uszkodzenie cielesne i z jękiem informuje, że "ja bardzo chcę, ale bardzo nie mogę". A tak poważnie, to ja miewam od czasu do czasu takie destrukcyjne zapędy i sobie coś spektakularnie uszkadzam.
      A tak w ogóle, to DZIĘKI!!! Co robi w tej właśnie chwili Ślubny? Znaczy się, co ogląda??? Maru!!!

      Usuń
    2. ojoj, bo ja zapomniałam nadmienić, że Maru jest intensywnie fotografowany i filmowany, więc Ślubny może trochę przy oglądaniu czasu stracić :) ale przyznaj, ze kuku na muniu to on ma(Maru w sensie) :D
      Twoim zapędom się nie dziwię- ja np. mam palce u stóp i piszczele czasem tylko po to, żeby trafiać nimi w kant łóżka, a łokieć, aby zahaczyć o klamkę od drzwi wejściowo-wyjściowych na przykład :D

      Usuń
    3. Na szczęście Ślubny musi dzisiaj jeszcze siąść do roboty i nie może spędzić całego wieczoru na gapieniu się na zagranicznego kocia. Ale masz rację - świetny jest i wielki!

      Usuń
  3. Ale para z 4k się do pary ubrała :) ten trzeci też pasował da pary? No i super sprawa w ogóle, bardzo jestem ciekawa, jak Was (tzn. chatę) obfocili :)
    Niestety, za nic koperku nie widzę, ale wierzę całą sobą, że ona tam jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to małżeństwo, to może to jakoś wpływa na gusta odzieżowo-tekstylne. Ten trzeci był jakoś spokrewniony, ale nie przez DNA, to już tak nie pasił (to się i w kadr nie załapał).
      No jak to koperku nie widzisz? Trochę wyobraźni! :)))))))))))

      Usuń
  4. Wspaniale się dzieje na Rogu Renifera, z niecierpliwością będę czekać na efekty foto:)
    Rączki trzeba oszczędzać a nie pchać je gdzie popadnie, toż to ciągle są potrzebne, chociażby do szycia i drutowania:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O opublikowanych efektach uprzedzę.
      Rączki wyzdrowieją i w sumie z robieniem na drutach nawet nie mam wielkich problemów, gorzej z trzymaniem kubka z kawą :)

      Usuń
  5. Ulala no to czekam na efekty pracy a wiem, że będą bardzo, bardzo, bardzo fajne :) Pan i Pani fotograf mają fajne ubranka - to rodzeństwo?? ;) Słuchaj a na muchy to łapki polecam - tradycyjne lub elektryczne :D Szkoda takich zdolnych paluszków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małżeństwo :)) I nie ty jedna zwróciłaś uwagę na stroje :))) A co do much - to ja zapewniam, że z moimi zdolnościami, to nawet uzbrojona w łapkę bym się uszkodziła :)

      Usuń
    2. Heh.. też mi się rzuciło w oczy, że fotografowie kolorystycznie podobnie ubrani :)

      Usuń
  6. no to się spóźniłam..nic ...będzie w piątek.
    A ręki współczuje i mam nadzieje, że szybko wrócisz do formy...no choć przed jesienią hihihi
    i z tym sprzątanie to się zgadzam..sprząta się zanim goście przyjdą, a jak wyjdą to jeszcze większy bajzel jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja się domyślam, co będzie w piątek, ale Ty już siadaj i pisz maila coś tam wysłała za pośrednictwem Poczty Polskiej Powolnej (PS. Włóczkę już mam na stanie :)
      W formie rękodzielniczej jestem niezłej, więc się nie martw i tak jak pisałam Marlenie wyżej - gorzej z trzymaniem kubka z kawą, ale od czego druga łapa?

      Usuń
    2. no i gdzie była by przyjemność z przeżyć podczas odpakowywania ?? mojej odrysowanej ręki :)

      Usuń
  7. Co ja paczę, będzie o Rogu Renifera w gazetach, bosko, bosko, nie zapomnij powiedzieć, kiedy to nastąpi, żebyśmy szybko popaczały :-)
    Na muchy polecam sporą szmatkę i sporo furii - nie cierpię much i to gwarantuje mi wysoką skutecznośc w ubijaniu. W zeszłym tygodniu w hacjendzie była mucha. Była.
    ;-)
    Nie ma jak własne zioło na talerzu, prawda? Kwitnie mi dynia! :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy na hasło: "Kwitnie mi dynia!" powinien być odzew: "Wylazł mi czosnek!"???
      Będzie w gazetach, będzie, ale nie wiadomo kiedy. Poza tym, to Cztery Kąty nie pokażą niczego, czego by zaglądający na ten blog już nie widzieli, a na dodatek, to tutaj jeszcze można sobie poczytać historie dramatyczne i komiczne związane z mieszkaniem, a w Czterech Kątach nie!
      I zapewniam, że miałam sporo furii przy waleniu w muchę :)) Może szmatka była za mała??? (Nawiązując do za słonej zupy :)

      Usuń
    2. Właśnie mi Emilyann wpuściła muchę do mieszkania, malutka, ale krew we mnie zawrzała, dyżurna szmata bojowa w dłoń i ruszam w bój.
      Cierpliwie poczekam na artykuł o Waszej hacjendzie, póki co pozerkam sobie na zdjęcia w poprzednich notkach. Ale najpierw rzeź winiątek, nie cierpię much.
      ;-)

      Usuń
    3. PS. Ha! Zgadnij, co.
      ;-)

      Usuń
  8. Super, że udało Ci się jednak wrócić do wirtualu :)) Może po sesji należało urządzić sprzątanio-party?? ;)) Kłopot byłby z głowy :)) Mam nadzieję, że limit uszkodzeń cielesnych na jakiś czas masz wyczerpany i zaraz będziemy mogli wydawać radosne dźwięki achów i echów nad ukończoną chustą :)) A tunice też należy się porządna sesja fotograficzna... Koperek widzeeę :))
    ps. Kocia nie widzę... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i brawo za widzenie koperku!
      Limit uszkodzeń na pewno na jakiś czas wyczerpany, bo u mnie to seriami nie występuje na szczęście.
      Chusta właśnie zyskuje ostatnie rzędy robione ściegiem francuskim i jutro się ją utopi i powyciąga.

      Usuń
  9. No...ja wiedziałam, przeczuwałam że tak na blogaśku się nie skończy. Takie mega mieszkanko musiało znaleźć zainteresowanie...i popędzę do kiosku jak tylko dasz cynk że będzie:]
    Tuńczyk to chyba jedno z niewielu słów które mi nie pasuje, bo sałatka pewnie pyszna i to jeszcze z takim koperkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło z tym mieszkaniem, a że Ślubnemu zależało, bo to przecież jego autorski projekt, no to się w końcu ta sesja odbyła.
      Zastąp tuńczyka jajkiem, albo jakimś mięskiem z mozzarellą i tez powinno grać z koperkiem :)

      Usuń
  10. Ooooo, Wasza hacjenda robi się sławna, super! *^v^* Czekam na zdjęcia, bo jestem bardzo ciekawa, jak bardzo wystylizowane zostały Wasze wnętrza, te mieszkania w czasopismach zawsze wyglądają jakby wszystko zostało ustawione specjalnie do zdjęcia... ^^ No, i kuchnią w użyciu nie pogardzę!
    Brawo dla koperku własnego!!!
    A z zabijaniem much uważaj, jak sobie wyeliminujesz łapki, to jak będziesz dziergać i podlewać zieleninę? ^^*~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje przemyślenia na temat stylizacji ujawnię obszernie, jak już te zdjęcia będą opublikowane. Na razie napiszę tyle, że salon i kuchnia wyszły... jak z kolorowego czasopisma :)
      Obiecuję, że nie będę próbowała nawet zabić żadnej muchy przez jakiś czas. Szczuję na nie kota (ignoruje podjudzanie) i Ślubnego (niechętnie podchodzi do morderstwa, ale robi, co może :)

      Usuń
  11. jednak mordercze zapedy ci nie slużą....ale najwazniejsze,ze muchy nie ma...salatka wyglada pysznie choc ja koperku nie lubie ale moj syn moze go jesc samego...pamietam,ze w liceum na stołowce mial nawet ksywe u pan z kuchnii...;przyszedl koperek..:),,,,cztery katy kupowaląm gdy sie budowałam ale teraz juz jakos nie ...jednak jak bedziecie to napewno wroce i obacze...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koperek zdrowy, brawa dla syna :))) Obiecuję, że uprzedzę nieco wcześniej, kiedy należy Cztery Kąty choćby przejrzeć w kiosku :)

      Usuń
  12. Fiu, fiu, "wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy....."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paparazzi na drzewach przed domem, dzieci pozawijane w kocyki... ciekawe życie nas może czekać :)

      Usuń
  13. Uwielbiam Cię czytać, no uwielbiam!
    Rączki szkoda. Muchi nie!
    Poczytałam sobie o Twoich zieleninach tarasowych i zazdrość mnie skręca. Ale ja też mam swoje zielone coś, a wcale nie mam tarasu. O!
    Piękną fioletową tapetę masz, przepiękną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że poziom twórczości mi nie zjedzie na łeb na szyję i będziesz dalej lubiła :)
      Rączka dzisiaj miewa się wcale wcale, więc mam nadzieję, że do końca tygodnia nie będę jej już nawet czuła.
      Zieleniny tarasowe dziś ponownie doświadczają, jak to jest bytować na polu ryżowym, bo leje u nas od wczesnego poranka. Trudno, mam nadzieję, że nic się nie utopi, a dobre nawilżenie czasem też potrzebne.
      I dziękuję za pochwały dla tapety - wybór Ślubnego oczywiście. I jest taka nie tylko w fioletach :)

      Usuń
  14. Ach ta sałatka!!! też chcę!!!

    Fiu fiu Cztery kąty... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sałatkę rób! Szybko, zapychająca i smaczna.
      A że Cztery Kąty... tak się jakoś złożyło :)

      Usuń
  15. Fantastycznie!!! Gratulacje!!! Popędzimy do kiosku jak tylko Intensywne cztery kąty ukażą się drukiem:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ty koleżanko uważaj na siebie, bo czym będziesz robótkować

    OdpowiedzUsuń
  17. No, no, no...wywiady, flesze... Należy Ci się. Jak mieszkano jest ładne i z sercem urządzone to trzeba się tym chwalić. Ja bym się chwaliła:) Gratuluję i stanę w kolejce za gazetą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała korekta - należy się Ślubnemu, bo to jego "dziecko" :)))

      Usuń
  18. O, super! :) Czytam 4 kąty, więc na pewno poznam Wasze mieszkanie, jak się pojawi:D Ciekawe, co napiszą;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zastanawiam, co napiszą i coś czuję, że się uśmieję.

      Usuń
  19. Cieszę się, że w gazecie będziecie :))) Nie kupuję, ale już się cieszę na Twoją relację po ukazaniu się tego numeru :D
    Ubiór Państwa z pierwszego zdjęcia... bezcenny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakąś relację wrzucę, tym bardziej, że dzisiaj się dowiedzieliśmy, że nasze mieszkanie pojawi się w 4 kątach dwa razy :)

      Usuń